Wiadomości

Pościg za pijanym kierowcą

Data publikacji 21.08.2017

Wodzisławscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Kierowca nissana uciekał przez radiowozem popełniając po drodze szereg wykroczeń. Nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, a także o mały włos nie rozjechał policjanta. Usiłując ominąć blokadę uszkodził policyjny radiowóz. W efekcie prowadzonego pościgu, kierowca został zatrzymany i obezwładniony. 54-latek był pijany.

W sobotę parę minut po 16.00 na numer centrum powiadamiania ratunkowego zadzwoniła kobieta, która przekazała dyspozytorce informację, że jest w Radlinie i jedzie za samochodem, który porusza się całą szerokością jezdni. Kobieta odniosła wrażenie, że kierowca auta może być pijany. Dyżurny wodzisławskiej komendy po otrzymaniu zgłoszenia wydał dyspozycje do wszystkich patroli, aby w przypadku napotkania zatrzymać pojazd do kontroli.

Kierujący nissanem został zauważony przez patrol prewencji na ulicy Radlińskiej, lecz pomimo wyraźnych sygnałów, nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać. Mundurowi ruszyli za kierowca. Do pościgu włączyły się także będące w pobliżu patrole ruchu drogowego. Mężczyzna uciekał ulicą Radlińską, Łużycką, Jastrzębską, Witosa i Rybnicką. Na Jastrzębskiej, mimo zablokowania prawego pasa przez oznakowany radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, kierowca gwałtownie przyśpieszył i usiłować przejechać policjanta, który zdążył w ostatniej chwili odskoczyć.

W trakcie ucieczki poruszał się z nadmierną prędkością, nie stosował się do przepisów ruchu drogowego, wyprzedzał inne pojazdy na podwójnej linii ciągłej, nie ustępował pierwszeństwa na skrzyżowaniach oraz nie stosował się do sygnalizacji świetlnej. W Radlinie jadąc ulicą Rybnicką, skręcił w Mariacką, gdzie prowadzony był remont. Kierujący zatrzymał się dopiero, gdy nie miał możliwości przejazdu. Zaraz za nim zatrzymał się policyjny volkswagen transporter. Mimo tego kierowca chcąc uciec, wrzucił wsteczny bieg i uderzył w przód pojazdu służbowego.

Po tej sytuacji, 54-latek został wyprowadzony z samochodu i obezwładniony. Jak się okazało, w organizmie pirata drogowego było blisko 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna nie był dotąd karany. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Prawdopodobnym powodem tak desperackiej ucieczki był właśnie wypity wcześniej alkohol. Mieszkaniec Rybnika usłyszał już zarzuty, w  tym niezatrzymania się do kontroli, jazdy w stanie nietrzeźwości i czynnej napaści na funkcjonariusza, za co grozi mu nawet 10 lat więzienia. O jego dalszym losie zdecyduje dziś prokurator.

Powrót na górę strony